Festiwal
ERROR za nami. Bardzo intensywne dwa dni. Kilka ciekawych spektakli,
oryginalni uczestnicy, specyficzna, ale bardzo przyjazna atmosfera,
energetyczny dyrektor; Patrik Krebs. Wszystko odbywało się we wnętrzach
starego, ogromnego pałacu w centrum
Bratysławy, przy ulicy Štefánikovej 16. Dziwne zakamarki, monumentalne
schody, sale i jakieś zaniedbane pomieszczenia, pewnie w czasach
świetności będące zapleczem dla służby… po prostu czad.
Pokaz
naszego spektaklu rozpoczynał drugi dzień prezentacji festiwalowych.
Poszło rewelacyjnie. Cały zespół był skoncentrowany i dobrze
przygotowany do przedstawienia. Mieliśmy wystarczająco dużo czasu na
rozgrzewkę i próbę techniczną. Zagraliśmy przy pełnej widowni, która z
zainteresowaniem obejrzała naszą historię. Odbiór niewątpliwie ułatwiło
to, że w przeciwieństwie do niektórych zespołów (np. czeskiego
UniDrámo), graliśmy bez tekstów mówionych.
Na mnie osobiście
największe wrażenie zrobił spektakl węgierskiego zespołu AHA pt.
„Execution rules” wstrząsający, naturalistyczny obraz rytuałów
egzekucji. W klimacie podobny nieco do „Krótkiego filmu o zabijaniu”
Kieślowskiego. Bardzo ciekawie wybrzmiał również taneczny spektakl pt.
„Beyond borders” dziewczyn z Armenii i Turcji. To kraje od lat
skonfliktowane politycznie i militarnie. Można było więc niemal
namacalnie odczuć siłę teatru, pokonującą różne bariery, także te
pomiędzy potencjalnymi wrogami.

Jan Molicki
P.S.
1. Pierwszy raz jedliśmy posiłki
na okrwawionej wannie, patrząc na obcięte głowy, inne członki i
słuchając dziwnych odgłosów oraz jęków skazańców. Taki „spektakl”
zafundowali nam właściciele hostelu, w którym nocowaliśmy.. pisałem już,
że był czad… Tego akurat nie da się opisać, to trzeba przeżyć. Dlatego
już myślimy o następnych wyprawach….
2. Wrzucamy też kilka zdjęć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz