sobota, 25 czerwca 2016

Spektakl pt. "Dekalog" - recenzje aktorów Teatru trochę Innego


18.06.2016, na Scenie Kameralnej Narodowego Starego Teatru obejrzeliśmy spektakl pt. "Dekalog", wyreżyserowany przez chińskiego awangardowego reżysera, współzałożyciela grupy teatralnej Paper Tiger Theatre Studio, Tiana Gebinga.

Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po egzotycznym artyście, sięgającym w swojej twórczości po rozmaite teksty, nie tylko literackie; ale także stenogramy rozpraw sądowych; instrukcje obsługi; artykuły prasowe.... Tym bardziej, że przedstawienie grane dzień po premierze, więc nie pojawiły się jeszcze żadne oceny krytyków i bywalców sal teatralnych. Ale co tam, nie boimy się niespodzianek, eksperymentów i oryginalnych pomysłów. Nasze wyprawy unikają utartych szlaków i tradycyjnych kierunków.

Tian Gebing nie zawiódł. Nie wszystko w jego świecie było czytelne i oczywiste. Przydarzyło się kilka dłużyzn, pojawiały się pytania; po co?, o co chodzi?, o czym to tak naprawdę jest?... Ale mieliśmy szansę uczestniczyć w swego rodzaju misterium wizualno-estetycznym wyczarowanym plastyczną kompozycją poszczególnych scen, ciekawą grą świateł i wymagającymi sporego wysiłku od aktorów układami choreograficznymi (powstałymi we współpracy z chińską aktorką i tancerką Yanan Wang).

Dla mnie niezwykle atrakcyjnym punktem spektaklu była scena z nagą aktorką. Wprost fizycznie można było poczuć zderzenie metafizyki z cielesnością.  Zakazy religijne próbujące spętać namiętności i instynkty ludzkie („nie będziesz”, „pamiętaj”, „nie” - skandowane przez aktorów niczym mantry), topniały jak lód, pod wpływem piękna kobiecego ciała.

Była jeszcze modlitwa „Ojcze nasz”, zestawiona z przezroczystymi parasolami z lampkami, które trzymają w rękach aktorzy i mocna, transowa scena końcowa. Pytanie; "Co autor miał na myśli", pozostało bez odpowiedzi. Zobaczyliśmy raczej zbiór impresji wizualnych, bez objaśnień i słów. Może to i lepiej.... 




Dekalog - fot. Ringier Axel Springer Polska




Dekalog - fot. arch. Narodowego Starego Teatru




Teraz głos mają aktorzy Teatru trochę Innego:


Było fajnie. W jednej scenie palili papierosy. Najbardziej podobało mi się wrzucanie woreczków do bramki, której bronił aktor grający w sztuce. Jak woreczek trafił w drewniany pal to się rozsypywało to, co było w środku.

Ogólnie cały spektakl mi się podobał i byłam zadowolona, że na nim byłam.



Monika Arasimowicz







Mi się bardzo podobał ten spektakl. Zapamiętałem jeden tekst dotyczący handlu w niedzielę. Chodziło o to, żeby pracownicy mieli wtedy wolne. Podobał mi się też taniec na deszczu. I ta scena kiedy rzucali woreczkami ryżu.




Ireneusz Buchich de Divan







Ogólnie mi się spektakl spodobał. Na przykład krew spływająca po ekranie - wizualny efekt bardzo interesujący. I była też nagość - to oznaczało, że w dekalogu można urodzić dziecko. Podobał mi się też taniec w deszczu, za folią. 5-6 osób przytuliło się ustami do folii. Myślę, że aktorzy dali radę, grali bardzo mocno. 
Jedyny morał jest taki, że ten dekalog jest naprawdę prawdą, opartą na faktach. Na przykład te deski poukładane, to taka symbolika, że nie można kraść, itp. 
Chodzimy na spektakle po to, żeby je oglądać. 
Tomasz Buczko







Podobało mi się tak, pół na pół. Jak oglądałem ten taniec to nieładnie pachniało, jakby ktoś puścił bąka na widowni. Totalne szaleństwo! Zapamiętałem jak aktorzy się wygłupiali, i ostatnią scenę jak tańczyli od przodu do tyłu, to było fajne.




Piotr Dylikowski







Dekalog to jest zbiór 10 przykazań. Najbardziej podobała mi się scena o zakazie handlu w niedzielę. To takie odniesienie do naszej sytuacji w Polsce. Pojawiły się wtedy śmieszne napisy wyświetlane z rzutnika. Ja bym się z tym raczej nie zgodził, bo każdy przecież musi pracować na swoje utrzymanie.  Spektakl bardzo mi się podobał. Efekty - obrazy na telebimie - nie wiem co to było, ale mi się podobało. Zostało pokazane jak to wygląda w Polsce. Przykazania były napisane na tablicach - to ważne, że zostały pokazane. Spektakl na wysokim poziomie.

Krzysztof Hajdo







Trochę pod koniec przysypiałem, bo byłem zmęczony. Obudziła mnie głośna muzyka, długo tańczyli. Naga aktorka miała pomalowane znaki na ciele z numerami gdzie ciąć. Skojarzenia z rzeźnią rytualną. 
Nie rozumiałem sceny z rzucaniem woreczkami. Podobnie jak w baseballu, rzucali woreczkami z ryżem, jeden z aktorów z kijem w ręku bronił bramki; może chodziło o to, że ciężko pracuje. Pamiętam tłumaczenie tekstów z chińskiego i z angielskiego na monitorze. Coś było spuszczone z sufitu, huśtało się tak. Nie wiem, o co chodziło w scenie z parasolkami. 
Coś było odnośnie seksu, kobiety się kochały, była kotłowanina ciał, skojarzyło mi się to z przykazaniem o cudzołóstwie. Były odniesienia do Biblii i do Mojżesza.

Paweł Kudasiewicz




Spektakl na początku mi się nie podobał, myślałam, że będzie straszna nuda. Ale potem się rozkręcił. Plastycznie i choreograficznie był dobry. Był pomysłowy. Nagość się broniła, nie mam wrażenia, że była po to, żeby szokować. Początkowo myślałam, że jest to „lekcja anatomii” ale jednak nie…

Asia G.





Spektakl mi się podobał, chociaż momentami był nużący. Niektóre sekwencje taneczne były zbyt długie. Dźwięk i plastyczność podobały mi się. Byłam pod wrażeniem sprawności fizycznej aktorów. Miałam wrażenie, że cały czas patrzył na mnie pan Peszek. Nie wszystko zrozumiałam, spektakl był trudny. Trochę dla mnie „popędowy”. Wyszłam pobudzona z teatru.

R.





Spektakl od początku mi się podobał i zrobił na mnie duże wrażenie. Odbierałam go bardziej na poziomie emocji i zmysłów, gdyż niewiele z niego zrozumiałam. Pojawiło się wiele wątków i skojarzeń, więc będę się jeszcze chciała nad nimi zastanowić. Najważniejsza była dla mnie warstwa plastyczna, muzyczna i ruchowa. Aktorzy bardzo mi się podobali, byli bardzo sprawni fizycznie. Szczególnie podobała mi się scenografia i dobór kostiumów. Nagość w spektaklu była uzasadniona i wpisywała się w jego formę. 

Monika S.






Na początku myślałem, że to będzie straszna lipa, bo spektakl był niezrozumiały dla mnie. Całość była atrakcyjna, ale zdarzały się delikatne kryzysy, w których sobie przysypiałem. Dobre były współczesne odniesienia do dekalogu. Scena z nagością: fajna była ta aktorka. Mi się ta scena bardziej skojarzyła z operacją, niż tak jak Pawłowi, z ubojem rytualnym. Ogólnie jestem zadowolony, że poszedłem na ten spektakl.

        G.













Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

 

 

 

   

sobota, 11 czerwca 2016

Międzynarodowe Biennale - XII Spotkania Teatralne Terapia i Teatr - Łódź 2016

Tegoroczny Festiwal w Łodzi zaczął się dla nas dużo wcześniej, niż 05.06.2016. Jak pamiętacie, postanowiliśmy zawalczyć o wsparcie finansowe na opłacenie akredytacji, na portalu crowdfundingowym PolakPotrafi.pl. Już na tym etapie, zespół miał szansę doświadczyć faktu, że nic nie spada z nieba. Że to oni sami muszą wziąć odpowiedzialność za to, co się wydarzy. Że ograniczenia jakie mamy, nie powinny być pretekstem do bierności i zakładania z góry niepowodzenia.
Wszyscy zaangażowali się w tę akcję. Nagraliśmy filmik reklamowy, rozsyłano informacje o zbiórce, przekazywano drobne wpłaty od tych, którzy nie chcieli rejestrować się na platformie. Nie było podziału na sprawnych i niepełnosprawnych, na aktorów i kadrę. Odezwali się do nas dawni wolontariusze i współpracownicy, rodziny aktorów i terapeutów, znajomi i nieznajomi. To była znakomita lekcja pokonywania schematów i efektywnego, wspólnego działania.
Ta fala poniosła nas do Łodzi. Prezentacja spektaklu na profesjonalnej, teatralnej scenie, dla licznie zgromadzonej publiczności, była dla całego zespołu oczywiście świętem i celebrowaliśmy go z radością. Ustawienie świateł i dźwięku, próba techniczna, garderoby i wreszcie przysłowiowy gong. Później oklaski, satysfakcja, duma, poczucie sukcesu. Jesteśmy Teatrem i to było dla nas najważniejsze.
Ale wiele wydarzyło się obok, albo trafniej mówiąc, równolegle. Podróż, bezkonfliktowe zakwaterowanie, spontaniczna zabawa na lokalnym festynie, posiłki, rozmowy, spacery po mieście, aktywny udział w warsztatach. Przejęcie odpowiedzialności, dbanie o siebie i innych, uważność na to, co dzieje się wokół. Punktualne pobudki, dyscyplina, wyjaśnianie kto zamówił kotleta, ustalanie kto z kim w pokoju, kto ogląda spektakl, a kto chce odpocząć, kto płaci kartą, a kto gotówką…. Funkcjonowanie poza utartymi i dobrze już znanymi ścieżkami.
Tak, jesteśmy Teatrem, ale nie zamykamy się na scenie....
Ukłony po zakończeniu spektaklu pt. "Krótki traktat o wolności"


 

 

 

 

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego