sobota, 31 grudnia 2016

Podsumowanie zrealizowanych działań w ramach zadania pn. "Lekcje teatru - lekcje życia - 2016"


W grudniu zakończono działania prowadzone w ramach całorocznego, cyklicznego programu pod nazwą „Lekcje teatru – lekcje życia”. Czas na podsumowanie efektów osiągniętych w 2016. Zgodnie z przyjętymi założeniami, realizowano zadania w trzech obszarach:

I. Aktywizowanie i inspirowanie zachowań twórczych osób z niepełnosprawnościami poprzez pokazy spektakli, tworzenie tekstów scenariuszowych, redakcję bloga.

1. Podstawą były systematyczne warsztaty arteterapeutyczne. stymulowały rozwój uczestników na wielu polach. Zajęcia były dzielone na różne bloki; teatralny, literacki, dramowy, muzyko i choreoterapeutyczny. Pozwoliło to uniknąć rutyny i znużenia, co jest częstą bolączką programów realizowanych w stacjonarnych ośrodkach. W każdym z tych obszarów forma realizacji programu oparta była na interakcji i nie ograniczonej niczym spontaniczności i kreatywności samych uczestników. To oni stawali się reżyserami, scenarzystami, choreografami. Ta swoboda jest charakterystycznym elementem psychodramy wg. Moreno, dramy czy stosowanych często  technik Forum Theater i Playbeck Theater, przez profesjonalnie przygotowanych pod tym kątem terapeutów.
Takie metody pracy okazały się bardzo adekwatne dla osób z różnymi niepełnosprawnościami, szczególnie intelektualnymi. Zamiast posługiwać się sztywnym schematem, np. tworzeniem scen poprzez naukę tekstu i ruchu scenicznego, wychodzono od pomysłów aktorów na konkretną postać, historię, ale także poszukiwano rozwiązań konkretnych problemów życiowych. Był to swoisty poligon doświadczalny, na którym beneficjenci mogli rozwijać swoje umiejętności aktorskie, ale także życiowe.

2. W ramach realizacji zadania zorganizowano dwa pokazy spektakli z repertuaru grupy teatralnej pn. Teatr trochę Inny, tworzonej przez osoby z niepełnosprawnościami, będących beneficjentami projektu:
- 06.06.2016 przedstawiono spektakl pt. Krótki traktat o wolności, na scenie Teatru Nowego w Łodzi, w ramach Międzynarodowego Biennale, XII Spotkań Teatralnych Terapia i Teatr.
- 11.11.2016 wystawiono spektakl pt. Bez słów, na deskach Teatru Groteska w Krakowie.

Praca nad wartościowymi spektaklami wzmocniła poczucie wartości uczestników. Mówili o próbach i warsztatach na zewnątrz, dzięki czemu byli postrzegani przez innych, jako ludzie podejmujący ciekawe wyzwania, a nie tylko osoby wymagające opieki. Autor utworów, na których oparto przedstawienie pt. Bez słów – Samuel Beckett – jest bardzo znany w świecie współczesnego teatru. Sięganie po taki materiał obala stereotyp, że osoba niepełnosprawna może funkcjonować jedynie na poziomie dziecka, a sztuka przez nią tworzona jest infantylna i ma tylko wymiar terapeutyczny. Same pokazy, które zorganizowano, miały fundamentalne znaczenie rozwojowe i terapeutyczne dla uczestników. Kontakt ze spontanicznie reagującą publicznością, doświadczenie sukcesu, wzbudzenie autentycznego zainteresowania, bycie w samym centrum wydarzeń dawało więcej, niż wiele godzin zajęć. Warto tu zaznaczyć, że przedstawienia były prezentowane w profesjonalnych salach teatralnych, zapewniających właściwe standardy, zarówno dla widzów jak i aktorów. Było to dodatkowym czynnikiem wzmacniającym pozytywny wizerunek uczestników.

3. Szczególnie aktywność na zajęciach literackich oparta była na spontaniczności i kreatywności uczestników. Zamiast analizy gotowych scenariuszy, nauki cudzych tekstów, naśladowania czegoś, co już kiedyś zostało stworzone, odkrywano własne ścieżki. Pisano krótkie opowiadania inspirowane zdjęciami, widokówkami czy obrazami. Nadawano tytuły, zmieniano zakończenia historii wymyślonych przez innych. Zadaniem prowadzących było stworzenie bezpiecznej przestrzeni dla działań uczestników; pomoc w zapisie tekstu, edycji konkretnej recenzji teatralnej, czy ustawieniu poszczególnych etiud scenicznych. Zastosowano ciekawy zabieg polegający na rejestrowaniu improwizowanych wypowiedzi za pomocą kamery video. Umożliwi to w przyszłości, wkomponowanie spontanicznych, niemożliwych do powtórzenia mini performance'ów, do treści tworzonego przedstawienia.

4. W trakcie realizacji zadania, był na bieżąco prowadzony blog, redagowany przez wszystkich uczestników. Każdy mógł zaproponować swój post zawierający recenzje z obejrzanego wydarzenia, opis emocji związanych z prezentacją własnego przedstawienia, tekst literacki tworzony podczas zajęć warsztatowych. Następnie z pomocą terapeutów, wpisy były umieszczane na blogu. Autorzy nie próbowali prowadzić intelektualnej analizy, ale bardzo spontanicznie dzielili się swoimi przeżyciami. Większość zdecydowało się opatrzyć notatki swoimi zdjęciami. To ważny aspekt w odniesieniu do osób niepełnosprawnych. Ich obecność w realnej społeczności, czy też w sieci, nie jest tak oczywista, jak ludzi zdrowych. Z racji swoich ograniczeń często stają się niewidzialni – nie zauważa się ich, nie traktuje jako indywidualności, a jedynie jako zbiorowość. Tu mogli podpisać się nie tylko imieniem i nazwiskiem, ale także pokazać swój wizerunek, podkreślić swoją niepowtarzalną osobowość. Dzięki możliwości wyrażenia własnych refleksji i opinii, uczestnicy byli nie tylko biernymi odbiorcami, ale mogli pozytywnie zaznaczyć swoją aktywność w sieci. Zachęcało to do zakładania własnych profili na facebooku i prób nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi.
W redakcję bloga włączyli się również uczestnicy z ŚDS Tomaszkowice.

II. Wzmacnianie procesu integracji społecznej poprzez przełamanie izolacji komunikacyjnej, w jakiej żyją i tworzą osoby z niepełnosprawnościami.

Realizując zadanie, Stowarzyszenie kierowało się ideą, że prawdziwy proces integracji odbywa się na płaszczyźnie codziennego funkcjonowania uczestników, a nie w czterech ścianach ośrodka czy sali prób. Zajęcia, warsztaty i próby, miały na celu nabywanie umiejętności, które ułatwią im przebywanie wśród ludzi i zachęcą do podejmowania aktywności poza domem. Jak napisano wyżej, w punkcie pierwszym, pozytywne efekty w opisywanym zakresie uzyskano dzięki wykorzystaniu technik psychodramatycznych, uwalniających pokłady spontaniczności i kreatywności beneficjentów. Tworząc własne teksty, włączając się w improwizacje,
zamieniając się rolami, uczyli się umiejętności społecznych i odkrywali swoje możliwości. Do głównych działań bezpośrednio włączających uczestników w realny nurt życia, należy zaliczyć:
1. Cztery wyjścia na wydarzenia artystyczne:
- przedstawienie pt. „Dekalog” – Narodowy Teatr Stary – 18.06.2016
- koncert pt. „Ethno Koncert” zespołu kameralnego Maria Brudzińska Trio (wydarzenie w ramach 41 Krakowskich Reminiscencji   Teatralnych) - 11.10.2016
- spektakl teatralny pt. „Podopieczni” – w Narodowym Starym Teatrze - 22.10.2016
- oraz na przedstawienie pt. „Kolacja na cztery ręc e”, w Teatrze Scena STU - 29.11.2016.

Efekty tego typu wypraw są nie do przecenienia; wszyscy byli dumni, że mogli na równych zasadach zasiąść na widowni i oglądać wraz z innymi, trudne w odbiorze dzieła. Znikał podział na sprawnych i niepełnosprawnych. Dzięki takim doświadczeniom obydwu stronom będzie łatwiej praktycznie realizować współobecność w tramwaju, sklepie, czy po prostu na ulicy. Wspólne uczestnictwo w tych wydarzeniach było dobrym przykładem budowania społeczeństwa otwartego i tolerancyjnego.

2. Dwa pokazy przedstawień grupy teatralnej pn. Teatr trochę Inny, tworzonej przez osoby z niepełnosprawnościami, będących beneficjentami projektu:
- 6.06.2016, spektakl pt. Krótki traktat o wolności, na scenie Teatru Nowego w Łodzi, w ramach Międzynarodowego Biennale, XII   Spotkań Teatralnych Terapia i Teatr
- 11.11.2016, spektakl pt. Bez słów, na deskach Teatru Groteska w Krakowie.

Pierwsze z przedstawień wiązało się z trzydniowym wyjazdem do Łodzi. Wszystko zostało zorganizowane bez pomocy opiekunów i rodzin. Uczestnicy podjęli odpowiedzialność za siebie i prezentowany spektakl. Wspólne posiłki, kwestie związane z zakwaterowaniem, nawiązanie kontaktu z aktorami z innych grup, itd, były realnym sprawdzianem nabytych umiejętności i okazją do wzmocnienia własnego poczucia wartości.
Na drugi pokaz organizowany w Krakowie, aktorzy zapraszali swoje rodziny i znajomych, zostawiali zaproszenia i plakaty w popularnych miejscach (między innymi kawiarnie w okolicach Rynku i dzielnicy Kazimierz, w budynku Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, itp.), a także w swoich ośrodkach, parafiach i społecznościach lokalnych. Z pomocą terapeutów stworzono listę zaproszonych widzów. Każdy starał się dopisać do niej jak najwięcej swoich gości. Tym samym była to praktyczna nauka komunikacji z innymi, pretekst do tego, by pochwalić się swoją aktorską działalnością.
Pośrednio nagranie płyty ze spektaklem pt. Krótki traktat o wolności, redakcja bloga projektowego, poznanie zasad działania facebooka, również stwarzały okazje do prób podejmowania kontaktu z innymi.

III. Tworzenie możliwości uczestnictwa osób z niepełnosprawnościami w kulturze, edukacji kulturalnej i wychowaniu przez sztukę, poprzez wyprawy na ambitne wydarzenia artystyczne.

Jednym z elementów zadania były wspólne wyjścia na ciekawe wydarzenia artystyczne. Wyprawy były kolejną okazją do uruchomienia aktywności beneficjentów. Wielu z nich przekazywało informacje z prasy, zauważonych na mieście plakatów, czy po prostu zasłyszanych od innych, o ciekawych wydarzeniach kulturalnych. Wspólnie dyskutowano o przedstawianych propozycjach. Ostatecznie wybrano się na cztery wydarzenia:
- przedstawienie pt. „Dekalog”, w Narodowym Starym Teatrze
- koncert pt. „Ethno Koncert” zespołu Maria Brudzińska Trio (wydarzenie w ramach 41 Krakowskich Reminiscencji Teatralnych), w Synagodze Wysokiej na krakowskim Kazimierzu
- spektakl teatralny pt. „Podopieczni”, Narodowym Starym Teatrze
- przedstawienie pt. „Kolacja na cztery ręce”, w Teatrze Scena STU.

Celowo zdecydowano się na tak różne prezentacje. Spektakl stworzony przez chińskiego reżysera Tiana Gebinga zakorzeniony w innej kulturze, kameralny koncert umożliwiający bezpośredni kontakt z wykonawcami, trudny spektakl o współczesnej tematyce (problem uchodźców) i wreszcie grana niemal w klasycznej formule, stylowa komedia w kostiumach z epoki, w doborowej obsadzie (Lubaszenko, Kamiński, Miecznikowski). Szczególne emocje wywołał spektakl pt. „Podopieczni”. To trudny w odbiorze obraz problemu dużej liczby uchodźców napływających do Europy. Większość uczestników bardzo krytycznie oceniała to przedstawienie.
Zarzucano twórcom brak spójnej akcji, wiele scen dłużyło się i było niezrozumiałych. Jednak dzięki temu doświadczeniu, beneficjenci mogli skonfrontować się z trudną dla nich sytuacją. Mogli wyrazić swoją negatywną opinię, przekonać się, że mają do niej pełne prawo i skorzystać z niego. Żywa dyskusja po przedstawieniu pomogła dostrzec też dobre strony spektaklu; ciekawą scenografię, muzykę graną na żywo, intrygujące obrazy filmowe wyświetlane w całej przestrzeni budynku teatralnego.
Wyjścia na wybrane wydarzenia były pretekstem do przekazania wiedzy na tematy związane z zastosowanymi rozwiązaniami formalnymi i konkretnymi gatunkami sztuki. Były praktyczną nauką umiejętności poruszania się w świecie artystycznym i jego interpretacji.
Do wypraw artystycznych zostali włączeni wybrani podopieczni z ośrodka ŚDS Tomaszkowice.

W realizację zadania pn. „Lekcje teatru – lekcje życia – 2016” zaangażowało się 5 partnerów:


1. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – dofinansowanie zadań w ramach Programu Edukacja, Priorytetu Edukacja kulturalna - współfinansowanie projektu.












Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


2. Województwo Małopolskie – Departament Zdrowia i Polityki Społecznej w ramach konkursu ofert na realizację zadań publicznych Województwa Małopolskiego z zakresu rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych w 2016 roku - współfinansowanie projektu.


  


           






Projekt realizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego ze środków PFRON


3. Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie – udział studentów tej uczelni w tzw. otwartych próbach i hospitacjach zajęć.

4. Parafia pod wezwaniem św. Józefa w Krakowie – Nowej Hucie – udostępnienie sali na warsztaty i próby teatralne wraz z zapleczem kawiarnianym i sanitarnym.

5. Środowiskowy Dom Samopomocy w Tomaszkowicach – udostępnienie sali na prowadzone na terenie ośrodka zajęcia, wydelegowanie uczestników biorących udział w projekcie, dowóz wybranych uczestników na przedstawienie w Krakowie.

Stowarzyszenie Skrzydła – Centrum Terapii, Sztuki i Integracji dziękuje za zaangażowanie wszystkim tym, którzy na co dzień udzielali swojego wsparcia oraz okazali zainteresowanie i pomoc w realizacji projektu pn. „Lekcje teatru – lekcje życia – 2016”.





poniedziałek, 26 grudnia 2016

Pisać każdy może - archiwum warsztatów literackich

Tak często jak tylko czas pozwala, wracamy do twórczych poszukiwań literackich. Zgodnie z zawołaniem które stale nam towarzyszy - spontaniczność i kreatywność - improwizujemy ze słowami zapisywanymi na białych kartkach rodzących się opowiadań, scenariuszy i wierszy. Inspirujemy się obrazami, tytułami, wspomnieniami, zasłyszanymi historiami. Nie cenzurujemy pomysłów, nie ograniczamy wyobraźni i fantazji autorów tych oryginalnych utworów.
W przyszłości chcemy znaleźć wspólny teatralny mianownik zapisanych tekstów. Adaptować na scenę ten różnokolorowy świat skojarzeń i zaskakujących puent. W tym poście będziemy na bieżąco zapisywać nowe teksty każdego z aktorów. Tym samym powstanie swoiste archiwum twórczości literackiej Teatru trochę Innego. Zapraszamy do lektury!







 Jan Molicki




I. Monika Arasimowicz:


1.
Chodzę na warsztaty i mieszkam w Hucie. Lubię chodzić do teatru na występy i lubię haftować serwetkę.

2.
Monika Arasimowicz mieszka w Krakowie, przy ulicy Juliusza Lea. W domu fajnie jest; chodzimy na spacery z pieskiem, który nazywa się Nero. Sprzątam, gram na komputerze, robię jajecznicę. Wyrzucam śmieci, chodzimy na zakupy.  

3.
Za 9 lat lubię chodzić na wycieczki. 
Za 10 lat lubię chodzić na spacer.
A ja lubię chodzić do szkoły.





II. Monika Nowak


1.
"Piórko i las" 
Raz piórko i las spotkali się w parku gdzie było dużo piórek ptasich, które las rozdmuchnął i które poszybowały daleko w górę……   

2. 
Ja bardzo lubię film przyrodniczy, w którym występował budyń w czekoladzie a na reklamie widziałam kotleta na patelni tańczącego salsę ...

3.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- utwór był trudny, ciężki, smutny
- utwór był łatwy, przyjemny i taneczny

- utwór był trudny i ciężko było słuchać





III. Katarzyna Stawarz


1.  
"Podłoga"
Odkurzałam wszędzie, myłam podłogę i sprzątałam.

 





IV. Ireneusz Buchich de Divan




 1.
"Opowiadanie o nowym ośrodku"
W dniu 10 marca 2015 roku, o godzinie 15.00 odbyła się impreza pożegnalna w starym ośrodku, który znajdował się przy ulicy Kolejowej 22, ze względu na przeprowadzkę do nowego lokalu, który znajduje się przy ulicy Teligi 26 B. Ten nowy ośrodek znajduje się przy Spółdzielni Mieszkaniowej. W następnym dniu po imprezie pożegnalnej w starym ośrodku odbyło się pakowanie rzeczy do przeprowadzki. W następnym tygodniu po pakowaniu i po remoncie nowego ośrodka, zaczęliśmy już uczęszczać do nowego lokalu i odbyło się sprzątanie i przemeblowanie.
W tym nowym ośrodku znajduje się dużo pracowni, na przykład takich jak: pracownia komputerowa, ceramiczna, ogrodnicza i kuchnia. Oprócz pracowni znajdują się tu cztery toalety.

 2.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- mi się skojarzyło z imprezą urodzinową
- mi się skojarzyło z piłką nożną

3.  
"Przyjaźń"
W ośrodku przyjaźnię się z kilkoma uczestnikami.
Podczas przerwy śniadaniowej rozmawiam z moimi przyjaciółmi na temat meczu, który się odbywa podczas Euro 2016 i słuchamy transmisji w radiu z meczu Polska- Niemcy. Po zajęciach w ośrodku dowiedzieliśmy się od terapeuty, że Polska wygrała dzisiejszy mecz.

4.
"Kartofle"
W domu na obiad jadłem kartofle czyli ziemniaki z kotletem
 
5.   
najbardziej lubię chodzić do teatru Starego na próby do spektaklu Szewcy. Na rozgrzewce odbijaliśmy piłki paletkami a potem robiliśmy ćwiczenia ruchowe. Po rozgrzewce robiliśmy próbę do spektaklu. Za 10 lat będę dalej chodził do Teatru.




V. Tomasz Buczko



1. 
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
- spider Man 3
- BABIES 
- Gorączka Sobotniej Nocy


2.  
Przyjaźń, rodzeństwo, brat - to kłótnie

To rozmowy, kontakty, sprzeczki czasami

Zgody między braćmi bardzo

Lubimy się kłócić.





 VI. Piotr Dylikowski




1. 
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- EURO 2016


2.
polskie radio 24
aparatura
euro 2017
kawa do bobra (dobra)
gazeta polska
rmf fm 

3.  
ja lubię kawę
lubię budyń

lubię słuchać muzyki

najbardziej na świecie lubię jeść

album i aparat, komórkę
lubię oglądać republikę
kocham, lubię Piotra
lubię oglądać na telefonie
zapiski na ryżu  
lubię lody ... 






VII. Konrad Gastoł
 


1.
"Tablica korkowa"
Na tablicy korkowej, w wolnych chwilach, budują się zdania.







VII. Krzysztof Grabowski

1. 
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- Wyprawa w kosmosie - Scena z bitwy - Scena biblijna

- Spektakl z Łodzi, w którym dzieci tańczyły z szarfami, przy przepięknej muzyce

- Rodzinna atmosfera

- Występ piosenkarki na konkursie piosenki

- Z ogromną miłością do drugiego człowieka 

2.
"Radio Wolna Europa !!!
Nadajemy serwis informacyjny Radia Wolna Europa z Warszawy, w którym będzie chwila muzyki oraz sport i pogoda.
Otwieramy nową siedzibę Radia Wolna Europa w Pałacu Kultury i Nauki.
W Europie dochodzi do serii zamachów w których giną cywile.
W Europie odbyły się wolne wybory.
 

3.
Od bardzo długiego czasu chodzę na basen. Mamy różne ćwiczenia, uczymy się pływać. Jestem bardzo szybki na basenie. Najważniejsze na świecie to mieć wspaniałą rodzinę katolicką, z wielkimi wartościami. Lubię wykonywać ćwiczenia w oddychaniu pod wodą i grać w piłkę.
W ośrodku mamy dyżury na których jestem bardzo szybki.

 




VIII. Krzysztof Hajdo


1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
- Pojawiła się we mnie myśl, że teatr ma w sobie pewną głębie. Trzeba dodać, że w którymś roku spróbuję założyć swój zespół teatralny.

- Przy drugim kawałku pomyślałem, że naprawdę dobrze będzie w którymś roku spróbować zagrać któryś Psalm z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu.

- Przy tym kawałku pojawiło się we mnie pewne przeczucie, że każdy jest potrzebny zarówno w grupach religijnych jak i w teatrze, gdyż bez niego będzie trzeba coś przestawiać.


2.  
Za 10 lat spróbuję przemierzyć Kraków będąc kotem. Wiem, że będzie to jednak naprawdę trudnym zadaniem, lecz ufam, że mi się uda przemierzyć ulice miasta jako kot. Oczywiście mam świadomość, że będzie to trochę ryzykowne, jednak według mnie będzie to do wykonania. Będę musiał też nauczyć się miauczeć, gdyż koty miauczą.





IX. Marcin Kardacz


1.
Bycie osobą niepełnosprawną nie jest łatwe. Wiem coś o tym, bo sam nią jestem.

2.
Ja w ubiegłym tygodniu robiłem w robocie w rękawiczkach i w masce, i wszyscy mieli ubaw i zabawę, bo wyglądałem jak chirurg albo dentysta.



X. Paweł Kudasiewicz


1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
Jazda samochodem po horyzont.

W filmach „Znikający punkt”, „Pojedynek na drodze” i „Christine” i „Prawko jazdy”, „30 ton i on”, „Garbi superbryka”, „Szybki jak błyskawica”, jest jazda samochodem po horyzont. Można przy tym jeść lody w Borek-Markecie (bardzo smaczne) - lodziarni obok Biedronki niedaleko mojego mieszkania (domu). Na pętli Borek też są lody ale nie takie smaczne. Najbardziej lubię lody „Oskar” i „Magnum” w polewie czekoladowej. Lubię też bakaliowe lody i bakalie w czekoladzie.


2.
Pierwszy raz się wspinałem w Klubie Wspinaczkowym CWS Forteca na Racławickiej (który się mieści w starej kotłowni). Poszliśmy tam w ramach zajęć w WTZ-cie Prądnicka 10 (który się mieści w KZSO czyli Krakowskich Zakładach Sprzętu Ortopedycznego). Załatwił nam to nasz pracownik i Terapeuta Antoni "Tosiek" Zawadzki. A było to tak:
Pierwszym ŚDS-em założonym przez ChSON "Ognisko" (jak tylko wyszła ustawa o miejscach terapii), był otwarty przy ulicy Aleksandry 1, Klub Aktywności, w 1996. Później, jak poszliśmy pracować do wydawnictwa, które prowadzi "Ognisko", potrzebowaliśmy być gdzieś bliżej pracy. Więc "Tosiek" nam wydzierżawił WTZ, potem też ŚDS na Prądnickiej 10.
Na wspinaczkę chodziłem na nogach, przechodząc dwa, trzy przystanki. Autobus 130 jeździł i jeździ tam często, ale my woleliśmy te 1,5 km przejść na nogach w 18 min.
Byliśmy jeszcze na ulicy Czepca w Klubie Wspinaczkowym "ReniSport" (tak jak koleżanka Renata [a znam dwie Renaty; Renatę W i Renatę Ż; na obie wołaliśmy Renia]). Ale na Czepca to było za daleko. Na Racławickiej chciałem ubrać specjalne buty do wspinaczki, ale wszystkie były za małe. Próbowałem ubrać jeszcze inne buty. Potem próbowałem kupić takie buty, ale wszędzie były za drogie. Ja dostawałem na WTZ-cie 80-90 zł, a buty kosztowały 180 zł.
Wreszcie pasowały na mnie taty trampki sportowe. Ale powstał następny problem; ręce mi się ślizgały po kamolach - występach, które są na ściance. Jak tylko dostałem kieszonkowe z WTZ-tu kupiłem magnezję (taki talk, biały proszek jakiego używają lekkoatleci). Następny problem: w czym trzymać magnezję, kupioną w woreczku foliowym? Na wysokości nie da się wciąż trzymać woreczka jedną ręką, a drugą się wspinać. Do kieszeni? Za duża. Jest wielkości dłoni. Poza tym musiałem być czysty. Co Powie Rodzina, jak przyjdę do domu z kieszeniami wypełnionymi magnezją? Więc musiałem kupić woreczek na magnezję, który się przypina do pasa. Kupiłem go, jak tylko dostałem kieszonkowe z Prądnickiej 10; woreczek za 30 zł i magnezję (wzór to chyba MgCO3 lub Mg(OH)2, a może MgO2), też za 30 zł.
Chciałem też kupić specjalną uprząż, ale była za droga. Więc nauczyłem się boulderingu; wspinania się bez uprzęży na małe wysokości (do 2-3 m.)


3.
W lutym zdarzyła się sytuacja: 
koleżanka przeczytała w klubie „Babicza” słowo z „Wariata i zakonnicy” Witkiewicza:
„rekon – wale – s – centa”
Kolega spytał: czy ona wali z centa? Ja parsknąłem śmiechem, terapeutka wyrzuciła mnie za drzwi (pomyślała, że śmieję się, że koleżanka duka, czytając to słowo). Wszyscy zara zapomnieli o wszystkim, zresztą wyrzuciła mnie tylko na chwilę, bo zara była przerwa śniadaniowa. Wysłałem to koledze, Tomkowi Mikulskiemu sms-em – obraził się. Trwało to miesiąc i dopiero w tym tygodniu się pogodziliśmy. A pani Alina Nowaczek ze wspólnoty „Bystrzaki” do dziś jest obrażona.
Morał jest taki: 
jak ludzie różnie reagują. Kolega powiedział coś głupiego, z czego ja i aktorzy z Teatru trochę Innego się śmiejemy, terapeutka się zdenerwowała, a niektórzy ze wspólnoty „Bystrzaki” są do dziś obrażeni. I chyba się jutro pogodzimy, albo dopiero po Wielkanocy.

4.
Ponieważ w przedstawieniu „Szewcy” są buty i jest o butach i zakładzie szewskim a grzyb, który jest na nogach i butach, proponuję wykupić wszystkie buty które są i wrzucić je do kadzi z mlekiem. Wtedy uwarzy się doskonały ser…
Nie wiem czy to będę grał 10 lat. Może będę w tym teatrze, ale nie będę grał, będę grał inne przedstawienia, spektakle; zresztą będę wtedy trochę stary.
Mam dużo ulubionych filmów np. „Resident Evil”, „Maleficent”, „Metropolis”, „Więzień Labiryntu”, „Christine”, „Carrie”, „Intruz”, „Hellriser”, „Dawca Pamięci”, „Hellboy” i „Spagetti Westerny”, „Tylko dla orłów”, „Dawno temu w Ameryce”.
Lubię jak ktoś pierwszy zaczyna, bo nie lubię się wtrącać ze zdaniem w czyjeś zdanie.
W domu buty są poukładane na ganku i na pułkach, w pudełkach po butach. Jak trzeba odkurzać to się daje wyżej i odkurza się.

5.
"Iść na Reymonta"
 

Iść, ciągle iść na Reymonta
Na Reymonta, tam Wisełka będzie grać
Być, ciągle być, być na meczu
Oczami kibica oglądać mecz

W kolorach trzech kupić szalik
W kolorach trzech powiewa cały stadion

Mieć, ciągle mieć kibica kartę
Strzelać, ciągle strzelać, strzelać bramki
Patrzeć jak wrzawa na trybunach się podnosi
W kolorach trzech powiewają szaliki
Iść, ciągle iść, iść do domu
Na TV oglądać mecz





XI. Jan



1.
Zapraszamy na wspaniałe wczasy nad Morzem Czarnym. Do Państwa dyspozycji będą rowerki wodne, piłki plażowe, parawany, karty. Można korzystać z baru z napojami chłodzącymi. 

2. 
Arcybiskup skinął na ministranta. Podnieśli się niemal równocześnie i ruszyli wzdłuż barierek oddzielających nieprzebrane tłumy stłoczone w katedrze. Ministrant trzymał misę ze święconą wodą. Arcybiskup zanurzył kropidło i zamachnął się rozsiewając kropelki wody nad głowami tłumu.





XII. Przemysław Moszczyński


1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- Muzyka do trylogii Matrix braci Wachowskich
- Muzyka Rock and Roll
- Muzyka do meksykańskich filmów (Meksyk)


2.  
Gdy zaczęły się Mistrzostwa Europy Francja 2016 (UEFA Euro France 2016), można było oglądać wreszcie wszystkie mecze Reprezentacji Polski na otwartym Polsacie oraz na otwartym programie EuroSport, ponieważ kablówka specjalnie otworzyła na te dni możliwość oglądania meczów na żywo.





XIII. Tomasz Pachel


1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- Las
- La La
- Dom


2.   
zaoek, wzacc, poek, joek, joeck, jekja, jrjo, joack, irek, jacka, crack, irchj, ckack

3.  
Za 10 lat będę miał córkę Alę. Jestem bokserem i mam duży dom. Lubię jeść ślimaki, w domu, z rodziną kręcimy film z rodziną, gramy w piłkę.






XIV. Marcin Staszczak



1. 
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
- spokój

- disco

- opera



2.
Do "Teatru Trochę Inny"
chodzą chłopcy i dziewczyny
Czasem bywa super frajda,
Jak Pan Jan żarciki nam opowiada

Tomek, Marcin i Konrad,
aktorami są od lat ....,
jak wymyślą coś fajnego
zaraz zepsują i nic z tego !!!!!!

Kasia, Paweł i Monika,
Mają na tle teatru - bzika.
Wszystkim dyrygują,
Sami też ciężko pracują !!!!!

My spektakle przedstawiamy
oraz inne oglądamy.
Dużo przez to się uczymy,
By być aktorami dobrymi -

                            TEGO  CHCEMY.





XV. Asia


1. 
kot miau a pies hau.

krowa muczy a koń skuczy.

tu czy tam.

idę sam.

ani miau, ani hau (anyhow).


2.  
Namiętność jest definiowana jako intensywne emocje związane ze zbliżeniem do konkretnego obiektu lub abstrakcyjnej idei. Wróć. To nie tak.
Namiętność jest poza słowami. Jest momentem małej nieśmiertelności, bo wychodzimy z siebie.
Gdy jesteśmy młodzi, namiętność jest wstydliwa i tajemnicza. Jest oceanem możliwości.
Gdy jesteśmy starsi staje się koniecznością. Bez niej świadomość śmierci byłaby nie do zniesienia.






XVI. Gabrysia


1.  
"Taniec z J. Travoltą"
Grupa turystów z Japonii wybrała się do Kalifornii. Program pobytu był napięty. Zwiedzali i fotografowali. Wszystko chcieli zobaczyć. Wieczorami grali w chińczyka i sączyli drinki.
Raz zapragnęli zaszaleć i poszli na imprezę, na której tańczyli do piosenek z filmu z J. Travoltą. Bawili się świetnie. To było najlepsze wspomnienie z tej wycieczki.


2.  
Za 10 lat będę kotem. Prześladuje mnie ta myśl. Nie żebym wierzyła w reinkarnację, ale czasem jak sobie myślę co się ze mną stanie po śmierci, to wyobrażam sobie, że jestem kotem. Zwinnym, szarym kotem dachowcem i mam zielone świetliste oczy. Chodzę moimi ścieżkami i należę do republiki kotów. Spotykamy się wieczorami i razem miauczymy.
Nie żebym spodziewała się śmierci, za 10 lat to niedługo, ale kto wie, co się może wydarzyć, może mnie ktoś zastrzeli. Będę szła ulicą i nagle BAM i koniec. Może lepiej się przygotować.







XVII. Monika


1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
- Wichrowe wzgórza, wędrówka, przeciwności losu, determinacja, upór, siła wewnętrzna

- Lody malinowe, taniec z Johnem Travoltą

- Tęsknota, a może nawet żal…


2. 
"Piękny"

Nagle zobaczyła pięknego motyla

3.  
"Piórko"
Obudziła się niespodziewanie o godz. 5.17. Poczuła się lekka, tak bardzo, że nie wiedziała co zrobić…
Wstać i zjeść śniadanie - to wydawało jej się zbyt banalne, gdy czuła, że może latać, tak jak robiła to nie raz we śnie. Miała ochotę na coś naprawdę zwariowanego…


4.  
"Ja lubię zespół Kazik na żywo?"

TAK, szczególnie - na żywo. Podobnie jak mecze piłki nożnej „LIVE” w telewizorze. Wczoraj akurat były zakłócenia w transmisji, pojawił się na wizji jakiś szaleniec, mówił: „za 10 lat wystrzelę rakietę, za 10 lat wystrzelę rakietę…” i tak wiele razy, aż do momentu, gdy pokazano mapę z prognozą pogody, bez słowa komentarza.






XVIII. P.

1.
Kraków niesamowicie sprzyja gubieniu się wśród zakamarków nieznanych uliczek. Jest w tym jednak coś naprawdę wyjątkowego – pomimo braku orientacji co do swojego położenia, nie odczuwa się absolutnie żadnego strachu, a jedynie fascynację nowo odkrytym miejscem. 





XIX. R.

1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)
- Ciemny las
- Za chwilę wydarzy się coś ekscytującego ale też niepokojącego
- Pasja!!!

2.
"Mama"
Już jako mały chłopiec miał problem z wymówieniem tego słowa. Tylko tego. Nie miał żadnego problemu z wymową w ogóle. Wręcz można powiedzieć, że przejawiał pewne zdolności językowe. Pierwsze słowo wymówił w wieku 7 miesięcy. Było to imię psa, który pomyłkowo został kiedyś uznany za sukę i dlatego zyskał imię Lusia. Wkrótce okazało się, że to jednak pies, ale imię pozostało. 
- Powiedz ma-ma – mówiła ta, która go urodziła. Ma-ma.
- Lu-sia – odpowiadał szczerząc się w bezzębnym uśmiechu.
- Ma-ma – nalegała, coraz bardziej zniecierpliwiona.
- Lu-sia – odpowiadał najpierw radośnie, potem z pewnym uporem, ale wraz ze zwiększającym się naciskiem – zamilkł.
I tak już zostało na kolejne lata. Jakoś tak manewrował, żeby nigdy nie wypowiedzieć tego słowa. Tak jakby od tego zależało jego życie. Jakby wymówienie tego słowa, miało spowodować nagłą i bolesna śmierć. Jeśli już musiał jakoś się wypowiedzieć, mówił bezosobowo. Albo używał obcego języka. W obcym języku jakoś dawał radę wypowiedzieć te różne słowa tak podobne, jednak inne: mather, mutter, madre, mamicka... Czasem wychodziły dziwne konstrukcje. Osiągnął pewną doskonałość w unikaniu tego słowa. Czasami sylabizował: my-a-my-a. 
Uświadomiła to sobie leżąc na łożu śmierci.
- Ty nigdy nie powiedziałeś do mnie...


Była sama tak przejęta tym, co chce powiedzieć, że i ona zawahała się. Patrzył na nią, gdy zamknęła oczy. Gdy została zakryta białym prześcieradłem. Dopiero jego wargi bezgłośnie wypowiedziały to słowo, na które czekała całe życie, i na które się nigdy nie doczekała.
Odetchnął z ulgą. Nareszcie mógł mówić.

3.  
Szczeka pies, kot robi miau. Tęsknota a może jeszcze coś innego, dopada mnie każdego dnia. O tej samej godzinie. Ciągle ta sama tęsknota. Trochę jak wczasy za komuny, gdy wszystko było takie proste. Potem życie stało się jak taniec z Johnem Travoltą: niby ekscytujące, a jednak nieuchronnie prowadzące do śmierci. Potem już nigdy czas nie trwał wiecznie. Od jakiegoś momentu pędził na oślep. A więc tęsknota za tym czasem bez czasu. Gdy szczeka pies a kot robi miau. I tylko to się liczyło.

4.  
„Najbardziej na całym świecie lubię siebie…” - wykrzyknął chłopiec podczas wędrówki w górach. A echo odpowiedziało „A kuku”. Jeszcze raz krzyknął. I znów to samo. I raz jeszcze. Posmutniał. Oznaczało to bowiem, że świat nie zaakceptował tego stanu. Zaczął więc wykrzykiwać różne zdania i sprawdzać co zostanie przyjęte. A świat odpowiadał: „co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie”, „siedź w kącie a znajdą Cię”, „pokorne ciele dwie matki ssie”, „lepszy wróbel w garści…”
Przyszłość. Przyszłość. Za ile lat będzie przyszłość? Pomyślał. Chcę żyć teraz. Zaryzykował, ale już trochę ciszej: „Najbardziej na świecie lubię siebie”. Świat znów milczał ...




XX. G.

1.
(teksty inspirowane wysłuchanymi utworami muzycznymi)  
- na nuklearnej pustyni wznosiły się postrzępione fasady starych budynków. Upadek świetności człowieka.
- wsiedli do starego Volksvagena, model „Ogórek” i z uśmiechami na twarzach ruszyli w dalszą podróż. Celem był horyzont.
- wypity wczoraj alkohol ze szczególną złośliwością wiercił mu dziurę w mózgu. Jakaś baba z niższego piętra hotelu pracowniczego wyła powodując kolejne fale bólu głowy. Zapalił jeszcze jednego papierosa. To będzie ciężki dzień.


2.   
„Jazda samochodem po horyzont”
Współczesny podróżnik jechał samotnie przez pustkowia północno-zachodniej części kraju. Nie miał przyjaciół, bowiem w tych czasach, każdy napotkany na drodze człowiek chciał go okraść lub zabić. Płynął więc sam, jeepem Grand Cherokee przez ocean piasku dążąc uparcie do celu. Gdzie znajdował się cel i co będzie na końcu drogi?
Tego nie wiedział, bowiem wieloletnia tułaczka zamazała mu w pamięci takie sprawy. Wiedział tylko, że nie będzie łatwo, ale będzie częścią czegoś wielkiego, być może odegra kluczową rolę w procesie zmieniania świata.

3.  
Miałem sen dziś w nocy.
Lubię miłość i lubię spać normalnie.
We śnie lubiłem Cię bardziej ale była wojna, POMOCY!
Nie obudzę się dziś lecz za 10 lat, wygląda to marnie.
Idę ulicą a z murów krzyczą plakaty: „Za 10 lat będzie wojna”. Ulica ciągnie się kilometrami ale w końcu docieram do Ciebie. Lubię Cię, a za 10 lat, jak przyjdzie wojna, może będę lubił Cię bardziej?
Lubię to wyobrażenie o miłości. Może to sen, ale jeśli tak, to najbardziej lubię spać.

4.
Obudził się rano, już strasznie zmęczony.
po mszy niedzielnej był trochę wstawiony,
lecz na plebanii usiadł przy kominku
i wypił z kościelnym jeszcze po drinku.
A dzisiaj, w ranek poniedziałkowy,
próbuje powstrzymać ból  starej głowy.
I wstając z łóżka, jeszcze w sutannie,
zaczyna zmierzać ku zbawczej wannie,
z gorącą wodą, co zmysły powraca.
Jednak na korytarzu prawie się przewraca
i w pustej butelce widzi swoje lica.
O Boże Święty i Maryjo Dziewico!
Trzeba mi było iść na bankiera,
a ja się głupi, pchałem do klera .......














Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
















Projekt realizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego ze środków PFRON
 

sobota, 3 grudnia 2016

Kolacja na cztery ręce - Krakowski Teatr Scena Stu - recenzje aktorów Teatru trochę Innego i uczestników z ŚDS Tomaszkowice

Sztuka Paula Barza to fikcyjna opowieść o spotkaniu Jana Sebastiana Bacha i Jerzego Fryderyka Händla. W roli J. S. Bacha, skromnego kantora w kościele św. Tomasza w Lipsku, wystąpił Olaf Lubaszenko, w Händla,  ulubieńca europejskich salonów i najlepiej opłacanego muzyka swoich czasów, wcielił się Emilian Kamiński, a kamerdynerem tej kolacji na szczycie został Maciej Miecznikowski – śpiewak i ulubieniec pań w każdym wieku. 
Przedstawienie lekkie, łatwe i przyjemne, okraszone gagami (dymiący fortepian, wspólne śpiewanie szlagierów, prawdziwe potrawy, itp.), wydało się nieco za lekkie. Dobrzy aktorzy nie mieli szans, aby wykorzystać własne potencjały, dostali zadania zbyt łatwe do wykonania, a reżyser (Krzysztof Jasiński) nie sprowokował ich do większego wysiłku. Tak więc, mimo suto zastawionego stołu, przedstawienie pozostawia widzów z uczuciem sporego niedosytu. W kabaretowym sosie, zatracił się smak pojedynku tych dwóch wybitnych postaci - ich wzajemnej rywalizacji, antagonistycznych wizji sztuki i skrajnie różnych charakterów.


Kolacja na cztery ręce - fot. arch. Teatru Stu

Kolacja na cztery ręce - fot. arch. Teatru Stu





Recenzje aktorów Teatru trochę Innego i uczestników z ŚDS Tomaszkowice:




W teatrze bardzo mi się podobało. Widzowie klaskali w ręce i śmiali się. Palił się ogień w fortepianie. Było prawdziwe jedzenie + jakiś sok i wódka. Z aktorów najbardziej podobał mi się ten który był całkiem łysy pod peruką.






Monika Arasimowicz





Mi w spektaklu podobały się fortepiany, w których było jedzenie. Bawiły mnie sceny z ostrygami i ślimakami, smakowaniem alkoholu, wymianą umiejętności muzycznych przez muzyków. Ważne jest dla mnie zrozumienie sztuki aby móc się wrażeniami podzielić z innymi, a ta sztuka była dla mnie zrozumiała.

Paulina K. - ŚDS Tomaszkowice





Mnie się sztuka podobała. Podobało mi się jak służący Schmidt machał rękami i gdakał, ogólnie zabawiał towarzystwo, przynosił też ślimaki i ostrygi.  Aktorzy w czasie sztuki, pili wino i szampana. Muzyka mi się w miarę podobała. Acha i zapamiętałam, jak w pewnym momencie z fortepianu na którym grał Bach, dymiło się.




 Monika Nowak







Spektakl odebrałam pozytywnie. Rozumiałam sztukę, cieszyło mnie, że występowali znajomi aktorzy. Czułam się wyjątkowo dobrze w czasie sztuki, która była wesoła i odtwarzała rzeczywistość. Gra aktorów była wyrazista, naturalna. Było komediowo a ja lubię rozrywkowe i wesołe sztuki.
                                                                           



Maria Szałas – ŚDS Tomaszkowice








Bardzo podobał mi się ten spektakl. Na początku jeden aktor zapraszał dwóch kompozytorów na kolację do hotelu. Zaraz przed przerwą aktor grający kamerdynera Schmidta śpiewał piosenkę pt. "Zacznij od Bacha" i widzowie śpiewali razem z nim. W czasie śpiewu cały czas dyrygował, żeby dobrze to wyszło. Kolacja była zabawna i wszyscy często się śmiali.

 
Ireneusz Buchich de Divan







Mnie się spektakl podobał (była świetna muzyka). Na przykład, podobała mi się wersja plastyczna pod względem wykonania scenografii. Aktorzy grali bardzo dobrze. Kostiumy bardzo świetne. Niczego bym się nie czepiał, światła były bardzo dobre, mocne reflektory. Treść była taka, że na początku się kłócili - że jeden jest uwielbiany, a drugi nie. Rywalizacja dwóch kompozytorów przy fortepianach. Mieli prawdziwe jedzenie. Gdybym miał stanąć po którejś stronie, to wybrałbym Händla. Wyglądało, jakby był potworem, pokazując samego siebie. Wyglądał tak między innymi przez kostium - jakby miał władzę nad wszystkimi.
 Tomasz Buczko






Wystąpili trzej aktorzy jako; Händel, Schmidt i Bach. Schmidt usługiwał kompozytorom. Wyczytałem to z ulotki. Takie starcie trzech wyobrażeń o sztuce. Bach starał się być bardziej ostrożny w sposobie jakim mówił, a Händel na odwrót. Na koniec usłyszałem fragment „Mesjasza” Händel. Trochę jestem przekonany do jednego, a trochę do drugiego. 



Krzysztof Hajdo







Spektakl podobał mi się bardzo. Największe wrażenie wywarł na mnie Olaf Lubaszenko z uwagi na rolę, którą grał. Była to pozytywna rola. Sztuka swoim zabawnym klimatem zachęcała do dalszego oglądania i słuchania.
                                        
Marek Jaworski - ŚDS Tomaszkowice
 





Ja się dziwię w ogóle, bo wydawało się, że kilku aktorów było chyba pijanych. Bach wypluwał wino do miski, a Händel  pił normalnie na umór. Jedli ślimaki, szparagi, ostrygi itp. To wszystko było w fortepianie (jedzenie). 
"Ach... Londyn - jak nie będziesz bezwzględny, to miasto może Cię pożreć. Jednego dnia jesteś królem, a drugiego spadasz z hukiem ...."
Ten Händel był obwieszony jak choinka. Miał gejowskie ruchy. Ą, ę, bułkę przez bibułkę. Arystokrata pełną gębą.
Bach był bardziej skromny. Grał tak intensywnie, że fortepian się zapalił i aż dymił. 
Podobała mi się karykatura ze świńskim ryjem. Nawiązywała ona do pijaństwa Händela.
 Paweł Kudasiewicz





Miałam przyjemność z oglądania spektaklu. Przyjemnie było patrzeć na aktorów i rozwój ich postaci w miarę trwania spektaklu. Najpierw było bardzo formalnie, a potem pokazali swoje prawdziwe oblicza. Nie stanęłam po żadnej ze stron, bo obie miały swoje racje. Przyjemnie było pójść na spektakl kostiumowy, ze scenografią i gdzie było dużo muzyki.

G.




Nie przepadam za tego typu teatrem, ale w miarę upływu czasu, spektakl coraz bardziej mi się podobał i mile wspominam to wyjście. Cieszę się, że mogłam zobaczyć na żywo, aktorów, których znam z telewizji. W tym sporze wzięłam stronę Bacha, ponieważ Händel za bardzo się wywyższał, a Bach był skromny, może nawet za bardzo. Lubię chodzić do teatru STU, bo widownia jest tak zbudowana, że można oglądać grę aktorów, z różnych stron, a także widzów siedzących naprzeciwko.

R.





Było to momentami nudnawe przedstawienie, ale ogólne wrażenie raczej pozytywne. Cieszę się, że mogłem na żywo zobaczyć m.in. Olafa Lubaszenkę. Było lekko, przyjemnie, kostiumowo. Można się wybrać, ale za tą cenę, nie wiem, czy sam bym poszedł. 

 G.



 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Projekt realizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego ze środków PFRON