niedziela, 13 października 2013

Kolejna wyprawa - tym razem Teatr KTO i spektakl pt. "Święci tego tygodnia. Komedia obyczajowa"

W komplecie i punktualnie stawiliśmy się przed bardzo niepozornym, parterowym budynkiem Teatru KTO. Od razu pojawia się myśl: jak w takim czymś, może mieścić się teatr?, Gdzie jest scena, widownia, szatnia i foyer? Ale po przekroczeniu progu, wątpliwości znikają. Szybko otula nas dziwna atmosfera z pogranicza snu i jawy. Panie w sądowych togach odbierają od nas płaszcze, wąskim korytarzem przesuwamy się dalej, mijając uchylone drzwi do jakiś zakamarków: garderób, biur, magazynków... W końcu trafiamy na widownie: krzesła, fotele i foteliki, porozstawiane w różnych miejscach, niewielka czarna scena, przygaszone światła i muzyczka sącząca się z niewidocznych głośników. Można poczuć się jak w domu, jak na skromnej imprezie u sąsiadów.

Sam spektakl też jest lekki, swobodny, absurdalny. Śmiałem się często, chociaż nie do końca wiedziałem z czego. Dałem się wciągnąć w ten zwariowany świat w którym wszystko się poplątało. Aktorzy wymieniali się swoimi rolami, łazienka stawała się biurem, biuro salą sądową, sala sądowa gabinetem lekarza-pszczelarza, gabinet lekarza-pszczelarza znowu łazienką.. Rozumiecie coś z tego?? No właśnie, ja też nie. To znaczy, coś tam się jednak wyjaśniło. Po pierwsze; skąd wzięły się kremówki w szafce w łazience, po drugie; że nie było żadnego meczu, po trzecie; że pierwszą literą alfabetu jest B to znaczy A, a nie D to znaczy Fy bo przecież takiej litery w ogóle nie ma.
Najbardziej rozbawiła mnie chyba scena, jak panowie próbowali wyjaśnić sobie grzecznie i uczciwie, kiedy i kogo ze swoich bliskich zwyzywali od najgorszych. No i muzyka pomiędzy poszczególnymi etiudami wprawiała w świetny nastrój.
A jak ocenili spektakl uczestnicy? Wkrótce pojawią się ich recenzje. Już teraz zapraszam do lektury.


Jan Molicki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz