Sztuka Paula Barza to fikcyjna opowieść o spotkaniu Jana Sebastiana Bacha i Jerzego Fryderyka Händla. W roli J. S. Bacha, skromnego kantora w kościele
św. Tomasza w Lipsku, wystąpił Olaf Lubaszenko, w Händla, ulubieńca europejskich salonów i najlepiej
opłacanego muzyka swoich czasów, wcielił się Emilian Kamiński, a kamerdynerem tej kolacji na szczycie został Maciej Miecznikowski – śpiewak i ulubieniec pań
w każdym wieku.
Przedstawienie lekkie, łatwe i przyjemne, okraszone gagami (dymiący fortepian, wspólne śpiewanie szlagierów, prawdziwe potrawy, itp.), wydało się nieco za lekkie. Dobrzy aktorzy nie mieli szans, aby wykorzystać własne potencjały, dostali zadania zbyt łatwe do wykonania, a reżyser (Krzysztof Jasiński) nie sprowokował ich do większego wysiłku. Tak więc, mimo suto zastawionego stołu, przedstawienie pozostawia widzów z uczuciem sporego niedosytu. W kabaretowym sosie, zatracił się smak pojedynku tych dwóch wybitnych postaci - ich wzajemnej rywalizacji, antagonistycznych wizji sztuki i skrajnie różnych charakterów.
|
|
Recenzje aktorów Teatru trochę Innego i uczestników z ŚDS Tomaszkowice:
Monika Arasimowicz
Mi w spektaklu podobały się
fortepiany, w których było jedzenie. Bawiły mnie sceny z ostrygami i ślimakami,
smakowaniem alkoholu, wymianą umiejętności muzycznych przez muzyków. Ważne jest
dla mnie zrozumienie sztuki aby móc się wrażeniami podzielić z innymi, a ta
sztuka była dla mnie zrozumiała.
Paulina
K. - ŚDS Tomaszkowice

Monika Nowak

Maria Szałas – ŚDS Tomaszkowice

Ireneusz Buchich de Divan

Tomasz Buczko

Krzysztof Hajdo
Spektakl podobał mi się bardzo.
Największe wrażenie wywarł na mnie Olaf Lubaszenko z uwagi na rolę, którą grał.
Była to pozytywna rola. Sztuka swoim zabawnym klimatem zachęcała do dalszego
oglądania i słuchania.
Marek Jaworski - ŚDS Tomaszkowice

"Ach... Londyn - jak nie
będziesz bezwzględny, to miasto może Cię pożreć. Jednego dnia jesteś królem, a
drugiego spadasz z hukiem ...."
Ten Händel był obwieszony jak choinka. Miał gejowskie ruchy. Ą, ę, bułkę przez bibułkę.
Arystokrata pełną gębą.
Bach był
bardziej skromny. Grał tak intensywnie, że fortepian się zapalił i
aż dymił.
Podobała mi się karykatura ze świńskim ryjem. Nawiązywała ona do
pijaństwa Händela.
Paweł Kudasiewicz
Miałam przyjemność z oglądania spektaklu. Przyjemnie było
patrzeć na aktorów i rozwój ich postaci w miarę trwania spektaklu. Najpierw
było bardzo formalnie, a potem pokazali swoje prawdziwe oblicza. Nie stanęłam po
żadnej ze stron, bo obie miały swoje racje. Przyjemnie było pójść na spektakl
kostiumowy, ze scenografią i gdzie było dużo muzyki.
G.
Nie przepadam za tego typu teatrem, ale w miarę upływu czasu, spektakl coraz bardziej mi się podobał i
mile wspominam to wyjście. Cieszę się, że mogłam zobaczyć na żywo, aktorów, których znam z telewizji. W tym sporze wzięłam stronę Bacha, ponieważ Händel za bardzo się wywyższał, a Bach był skromny, może nawet za bardzo. Lubię
chodzić do teatru STU, bo widownia jest tak zbudowana, że można oglądać grę aktorów, z różnych stron, a także widzów siedzących
naprzeciwko.
R.
Było to momentami nudnawe przedstawienie, ale ogólne wrażenie
raczej pozytywne. Cieszę się, że mogłem na żywo zobaczyć m.in. Olafa
Lubaszenkę. Było lekko, przyjemnie, kostiumowo. Można się wybrać, ale za tą cenę,
nie wiem, czy sam bym poszedł.
G.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz